Twierdza Miodowa
Naród wreszcie się zjednoczył. Nawet pies z kotem mówili jednym głosem. PZPN to banda, gang, mafia, szajka, gdzie złodziej złodzieja pogania. Doktor G. to jest przy nich anioł wcielony. Tak mówiło społeczeństwo. Od bezrobotnych po premiera. Najpierw połowa Polski popierała wojnę rządu z PZPN, a potem miała za złe ministrowi, że ją przegrał.
Czy z Listkiewiczem walczyło PiS czy PO, zawsze spotykało się to z poparciem. Gdyby dzisiaj Sejm ogłosił stan wojenny i trwał w nim dopóki ostatni żyjący pracownicy etatowy i społeczny związku nie opuszczą twierdzy na Miodowej, naród uznałby wolę parlamentarzystów za swoją. Nawet za cenę octu na półkach i mongolskich telenoweli zamiast meczów. A przecież Sejm znajduje się na czele listy instytucji, do których Polacy nie mają zaufania. I słusznie.
To, co zrobili politycy, żeby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta