Moje miasto, kino i świat w miejskim trójkącie
Szef rozpoczynającego się dziś 24. WMFF opowiada nam o swojej Warszawie. Nie tylko filmowej, ale od wczesnego dzieciństwa do dziś skoncentrowanej wokół centrum.
Wychowałem się w centrum. W ścisłym centrum. W kwadracie ograniczonym Nowogrodzką, Kruczą, Żurawią i Parkingową. Trzy połączone podwórka to był świat mojego dzieciństwa, który stopniowo się powiększał. Kolejne, coraz szersze granice tego świata stanowiły ulica Piękna, plac Unii Lubelskiej, Dworzec Południowy, Buenos Aires, Santa Monica.
W trójkącie między domem (Nowogrodzka), szkołą (Hoża) i kościołem (plac Trzech Krzyży) było kino, a nawet dwa: Iluzjon („Pod Kopułą”) i Śląsk. Lubiłem szczególnie to pierwsze, bo miało bardzo stromą widownię i każdy kolejny rząd był położony jakieś pół metra wyżej od poprzedniego.
Pierwszym filmem, który obejrzałem, był „Rio Bravo”, a pierwszym, który zrobił wrażenie „Trzystu Spartan”. Nigdy przedtem ani potem żaden film nie miał tak znaczącego wpływu na moje życie.
Okrągły szczyt marzeń
Lubię plac Trzech Krzyży. Czego tam nie było... Instytut Głuchoniemych (to dla nich kurant wygrywa „Pierwszą Brygadę”), Polski Związek Piłki Nożnej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta