Pieśni smakowite jak Lizbona
Rozmowa z Marizą. Portugalska gwiazda opowiada o dzieciństwie, swych muzycznych korzeniach i nowej płycie „Terra”
Rz: Czy piosenka „Mozambique” Boba Dylana z jego słynnego albumu „Desire” dobrze opisuje miejsce pani urodzenia?
Mariza: W końcu muszę jej posłuchać, tyle osób mi o niej mówiło... Dowiedziałabym się czegoś więcej o Mozambiku. Oczywiście żartuję! Miałam trzy lata, kiedy wyjechaliśmy do Portugalii. Mozambik mojego dzieciństwa znam z opowiadań dziadka. Byłam jego ukochaną pierwszą wnusią i spędzałam u niego weekendy. Zabierał mnie na konne przejażdżki po farmie, częstował owocami prosto z drzew. Po przyjeździe do Europy Afryka towarzyszyła mi w muzyce. Słuchałam nagrań z Senegalu i Wysp Zielonego Przylądka, w tym Cesarii Evory. Jednak za ojczyznę uznaję Lizbonę, a właściwie jej dzielnicę Moreirę, gdzie w XIX wieku powstało fado. W każdym domu, na każdym rogu ulicy śpiewa się w tym stylu. Kobiety wieszają pranie, gotują, sprzątają – i śpiewają. To jest dopiero muzyczna szkoła.
Tak wyglądały pani lekcje?
Moi rodzice mieli restaurację i w każdy weekend...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta