Kapitan Sarkozy
Prezydent Francji był najlepszym przywódcą, jakiego Europa mogła mieć na czas kryzysu. Nie zaprzepaśćmy jego osiągnięć.
Sarkozy jest playboyem cierpiącym na nadpobudliwość, co przejawia się skłonnością do organizowania niezliczonej liczby szczytów, reliktem europejskiego socjalizmu szastającym pieniędzmi na pomoc dla firm, których naturalnym obowiązkiem w czasie kryzysu jest bankructwo, powtórką z Chiraca – arogantem mającym czelność pouczać prezydentów Polski i Czech, mięczakiem, który nie umie powiedzieć „nie” Putinowi ani szaleńcom ekologom, którzy chcą nasze pieniądze utopić w produkcji wiatraków. Wystarczyło sześć ostatnich miesięcy, byśmy poznali prawdziwe oblicze najbardziej przebojowego polityka Europy.
Owszem, można tak jak wyżej. Sarkozy doskonale nadaje się na karykaturę – jest widowiskowy, a przy tym niski, ma zdecydowane poglądy, a do tego wszyscy zazdroszczą mu żony – ale to jeszcze nie powód, by tracić głowę. Zamiast tego lepiej podjąć próbę zrozumienia, o co chodzi prezydentowi Francji.
Na początek warto przypomnieć, w jakich okolicznościach doszedł do władzy. Stało się to po kilkunastu latach marginalizacji Francji w świecie. Był to wynik polityki jej prezydentów. Na przełomie lat 80. i 90. Mitterand nie rozumiał, co się dzieje w Europie Wschodniej, o czym świadczyło jego zachowanie wobec puczu Janajewa, a potem wobec Borysa Jelcyna. Następnie przyszedł Jacques Chirac, który po 11 września w istocie ustawił Francję w roli wroga Stanów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta