Kohabitacja – polityczny chocholi taniec
Premier nie chciał widzieć prezydenta na unijnych szczytach, prezydent wetował rządowe reformy. To był rok konfliktów głównych władz.
– Nie było żadnego przełomowego wydarzenia w polityce, raczej chocholi taniec i kroki do przodu i do tyłu – krytykuje dr Jarosław Flis z UJ. – Mimo stabilności sondażowej szokującej jak na Polskę (PO w ostatnich sondażach zyskała nawet 60 proc. poparcia) po raz kolejny okazuje się, że władza koncentruje się na sobie.
– Brak współpracy między rządem a prezydentem i opozycją prawicową to największy minus w polityce wewnętrznej minionego roku – dodaje prof. Wawrzyniec Konarski z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.
Jak prezydent z premierem
Najważniejsze osoby w państwie przez miesiące toczyły wojnę na kilku frontach. Najwięcej spierano się jednak o to, kto ma nadawać ton w polskiej polityce zagranicznej.
Przy winie w nadmorskiej Juracie Donald Tusk przekonywał Lecha Kaczyńskiego, by prezydent podpisał traktat lizboński (za co ostatnio ośmielił się upominać naszego prezydenta Nicolas Sarkozy). Tak było w marcu. W kwietniu przez media przetoczył się spór Pałacu z rządem o nominacje ambasadorskie.
Jednak fala frontu najczęściej dotyczyła udziału władz w unijnych szczytach.
– To jeden z dwóch największych błędów roku – mówił kilka tygodni temu Tusk o odmówieniu prezydentowi rządowego samolotu na szczyt UE w październiku. Sprawa może się w 2009 r. zakończyć w sądzie, bo Pałac Prezydencki domaga się od Kancelarii Premiera...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta