Kawa rośnie w krainie Majów
Carlos Castejon ma trzydzieści kilka lat, oczy ciemne jak węgle i kapelusz na głowie. – Najlepsza jest niesłodzona i bez mleka – mówi, stawiając przede mną filiżankę kawy
Napar został przyrządzony z ziaren prażonych kilka godzin wcześniej, zebranych z krzaków, które rosną zaledwie 200 metrów od werandy, na której właśnie siedzimy.
Hacjenda rodziny Castejon, potomków hiszpańskich osadników, jest jedną z kilkunastu ogromnych posiadłości ziemskich w zachodnim Hondurasie, drugim co do wielkości państwie Ameryki Środkowej. Została założona przez dziadka Carlosa w 1885 roku, a obecnie jest domem i miejscem pracy dla prawie 200 osób. Gdy przemierza się ten położony kilkadziesiąt kilometrów od miejscowości Copan Ruinas tysiąchektarowy teren, ma się wrażenie, że niewiele się tu zmieniło od XIX wieku. W pobliżu nie ma żadnych miast, większych zabudowań ani śladów cywilizacji. Wokół rozciągają się malownicze wzgórza, a teren przecina bystra, krystalicznie czysta rzeka. Podstawowym środkiem transportu jest tu koń i to właśnie na jego grzbiecie odbyłem dziś wraz z Carlosem objazd jego posiadłości.
Być kowbojem
Nasza trasa biegnie ścieżkami wzdłuż wartkich strumieni, pomiędzy poprzecinanymi białymi płotami pastwiskami. Carlos zna tu każdy zakątek, pokonuje tę drogę niemal codziennie. Mimo to potrafi docenić piękno tutejszych miejsc i chętnie przystaje na wzgórzach, by po prostu popatrzeć na krajobraz.
Co jakiś czas mijamy pracowników posiadłości, którzy przepędzają stada...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta