Bój o przydrożny krzyż
Proces w Lelczycac. Miejscowy architekt domaga się usunięcia krzyża, który uznał za zbyt wysoki. Pozwany proboszcz Witalis Myszona broni się, że krzyż nikomu nie zawadza
Wojna o krzyż w Lelczycach (obwód homelski we wschodniej Białorusi), którą miejscowy katolicki ksiądz toczy z lokalnymi władzami, przypomina teatr absurdu. Dziewięciometrowy krzyż, postawiony w październiku zeszłego roku przy wjeździe do ośmiotysięcznego miasteczka, spełnia wszelkie wymogi postawione proboszczowi i komitetowi kościelnemu przez tutejsze władze. Nie mają one nic przeciwko symbolowi religijnemu, podobnie jak służby energetyczne czy drogówka. – Szef lokalnych władz powiedział przy mnie, że nie pochwala tych, którzy usuwają krzyże czy zdejmują dzwony z kościołów – mówi proboszcz Myszona.
Jednak nie wszyscy urzędnicy wykazują wobec katolików taką tolerancję jak szef...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta