Nie taki doktor straszny dla korporacji
Nie należy się powoływać na argumenty, których prawdziwości nie można wykazać – pisze doktor nauk prawnych, adiunkt w Katedrze Inwestycji i Nieruchomości Szkoły Głównej Handlowej
Z satysfakcją odnotowuję, iż mój artykuł „Adwokaci i radcowie prawni: kto się boi doktora” wywołał tak żywy odzew, w szczególności ze strony profesora Andrzeja Bałabana (“Rz” z 27 stycznia) oraz adwokata Dariusza Wojnara (“Rz” z 28 stycznia). Z szacunku dla czasu czytelnika i troski o poziom debaty pominę czysto populistyczne argumenty polemistów, “oryginalne” interpretacje orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego czy też uwagi ad personam.
Przede wszystkim chciałbym zaprzeczyć nieprawdziwej tezie obu autorów, jakobym twierdził, iż tytuł doktora habilitowanego posiada mniejszą wartość od tytułu doktora. Doceniam socjotechniczną zręczność oponentów, którzy spór między doktorami praktykami a władzami korporacji chcieliby przekształcić w spór między owymi doktorami a doktorami habilitowanymi (co miałoby,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta