Agonia naskalnego arcydzieła
Od epoki kamienia nie wymyśliliśmy niczego nowego – powiedział Picasso, gdy zobaczył malowidła w Lascaux. Przetrwały w idealnym stanie. Wystarczyło kilka dekad, aby nasza cywilizacja naraziła je na niebezpieczeństwo. Nauka nie potrafi temu zapobiec
Jeżeli znikną malowidła z Lascaux, będzie to tak, jak gdyby zniknęło malarstwo Michała Anioła. A właśnie na to się zanosi.
12 września 1940 roku, czterech chłopaków i pies Robot szwendają się po okolicy – to Akwitania, południowo-zachodnia Francja, wapienne skały, zarośla. Jest nudno, bo nic się nie dzieje. Za chwilę jest jeszcze gorzej, bo pies wpada do szczeliny. Chłopaki odrzucają kamienie, poszerzają szczelinę, żeby wyciągnąć Robota. Udaje się im, ale przy okazji odsłaniają wejście do pieczary. Wracają po latarkę, wchodzą do środka, widzą coś, czego nie oglądały ludzkie oczy od 17 000 lat. Sensacja, odkrycie, szczęśliwy przypadek...
Czy rzeczywiście szczęśliwy, skoro konieczne stało się powołanie Międzynarodowego Komitetu Ocalenia Lascaux? Gdzie wróg?
Mądry Francuz po szkodzie
Lata wojny nie zakłóciły spokoju jaskini. Ale już w 1948 roku wszystko było gotowe na przyjęcie turystów: bloczki biletowe, wyszkoleni przewodnicy z lampami karbidowymi. Publiczność waliła drzwiami i oknami, mimo że Lascaux leży z dala od Paryża i wielkich miast, to przecież „wiocha”. A jednak pieczarę odwiedza 2000 osób dziennie. Żeby przyjmować tylu chętnych, konieczne stało się rozpoczęcie poważnych prac – wyrównanie poziomu ziemi w jaskini, założenie oświetlenia elektrycznego, zbudowanie schodków ułatwiających wejście do zakamarków jaskini nawet mało...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta