Sikora traci oddech
Po biatlonowym sprincie w Trondheim Tomasz Sikora oddał prowadzenie w PŚ Ole Einarowi Bjoerndalenowi. Polak był 13
Norweg drugi, za Niemcem Michaelem Greisem. Tak jak w Vancouver Sikora nie był w stanie biec tak szybko, jak główni rywale. Wciąż widać skutki choroby i przerwy w treningach po mistrzostwach świata.
Strzelał nieźle, spudłował tylko raz w pozycji stojącej, lecz z rundy na rundę tracił sekundy do najlepszych na trasie. – To najcięższa końcówka sezonu, jaką pamiętam – napisał na stronie internetowej. Czwartkowy bieg był też kwalifikacją do sobotniego startu na dochodzenie (12,5 km). Do Bjoerndalena Polak traci prawie 48 sekund, do Greisa ponad minutę.
W Trondheim zostały do rozegrania dwa biegi indywidualne, w finale w Chanty Mansijsku – jeszcze trzy. Zdobyć wielką Kryształową Kulę będzie Sikorze trudno, może uda się obrona małej – za sprint.
Dobre ósme miejsce w sprincie kobiet zajęła Krystyna Pałka, Magdalena Gwizdoń była 14.