Bond pomógł mi pomagać
- Startując w zdjęciach próbnych, bardzo niewiele wiedziałam o bondowskiej serii - mówi Caterinà Murino w rozmowie z Barbarą Hollender
Rz: Czym była dla pani rola dziewczyny Bonda w „Casino Royal”?
Przede wszystkim fantastycznym wyzwaniem. A ja lubię wyzwania. W życiu, w pracy. Wszędzie.
Jak to się dzieje, że mało znana aktorka, która występuje głównie w filmach i serialach telewizyjnych, zostaje partnerką agenta 007?
Zwykle najprościej. Dostałam propozycję wzięcia udziału w zdjęciach próbnych, spodobałam się, wygrałam. Producenci Bonda zwykle szukają aktorek o nieopatrzonych twarzach. I Europejek, bo one mają w sobie jakąś tajemnicę. Proszę zauważyć, że partnerkami agenta 007 były dziewczyny różnych narodowości: Szwedka, Angielka, Holenderka, Francuzka, Polka, Rosjanka. Dlaczego nie miałaby być także Włoszka?
Chciała pani być aktorką „od zawsze”?
Nie. „Od zawsze” miałam nadzieję, że zostanę lekarzem pediatrą. Ale dwukrotnie zawaliłam egzaminy na medycynę. Za drugim razem byłam tuż za progiem, który zapewniał indeks. Miałam 200 punktów, a przyjmowano od 207. Gdybym zdobyła 7 punktów więcej, pewnie byśmy teraz nie rozmawiały. Ale widać było mi pisane co innego. Po oblanych egzaminach zastanawiałam się, co ze sobą zrobić. A ponieważ były akurat eliminacje do wyborów Miss Italia, zgłosiłam się. Głównie dla zabawy. To był rok 1996, miałam 18 lat. Przeszłam eliminacje, znalazłam się w konkursie krajowym, a potem w piątce finalistek. Moje życie się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)


