Sektor obywatelski
Mimo ogromnego wysiłku stan organizacji pozarządowych budzi niepokój
Polski sektor pozarządowy ma niezwykle bogatą tradycję: wystarczy przywołać ruch spółdzielczy, w Warszawie symbolizowany przez Żoliborski WSM. Rzecz w tym, że okres PRL, w którym organizacje uprzednio społeczne zostały niejako upaństwowione, zniekształcił ich znaczenie i istotę.
Dewaluacja pojęć
Dzisiaj, co pokazują badania prowadzone przez Stowarzyszenie Klon/Jawor, „spółdzielnia” jest w potocznej świadomości terminem nacechowanym negatywnie, niemającym nic wspólnego z ideą samoorganizacji czy samopomocy. Przymusowe zapisy do centralnie kreowanych stowarzyszeń (klasycznym przykładem jest Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej) skompromitowały ideę organizowania się wokół podzielanej idei. Negatywnego wydźwięku nabrało określenie „organizacja społeczna”, a nawet „praca społeczna”, kojarzona z przymusowymi pozornymi działaniami organizowanymi przez zakład pracy.
Po roku 1989 odziedziczyliśmy tysiące organizacji, w tym organizacje sieciowe o potężnym zasięgu i znaczącym majątku – jak choćby Ochotnicze Hufce Pracy czy Ochotnicza Straż Pożarna. Przestały być one jednak odbierane jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta