Skoki to wciąż mój świat
Adam Małysz o treningach z Hannu Lepistoe przed igrzyskami w Vancouver
Rz: Przegrał pan kiedyś tak boleśnie, że trudno się było później pozbierać?
Adam Małysz: Na igrzyskach w Nagano (1998 – przyp. red.) zostałem znokautowany. Chciałem kończyć karierę, bo nie widziałem już dla siebie miejsca w skokach. Niewiele łatwiej było też w latach 2005-2006. Musiałem się pogodzić, że nie będę wiecznie wygrywał, a dziennikarze dołożyli swoje. Na igrzyskach w Turynie (2006 – przyp. red.) włożyli mi w usta słowa, których nie powiedziałem: że kończę karierę. Byłem tak stłamszony, że sam w końcu w te słowa uwierzyłem. Na szczęście przyszły konkursy w Skandynawii i potężny kop optymizmu. Było jak dawniej, zrozumiałem, że jeszcze się nie wypaliłem, że mogę wygrywać.
Zbliżają się igrzyska i znów będzie pan pod presją...
Ale jestem już innym człowiekiem. Poznałem smak zwycięstw i gorycz porażek. Proszę pamiętać, że skaczę od szóstego roku życia. To mój świat, w którym czuję się dobrze i nie chcę tego zmieniać. Wierzę, że igrzyska będą dla mnie szczęśliwe, ale wiem też, że wielu myśli podobnie.
Kiedy Janne Ahonen ogłosił, że wraca na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta