Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Już nie chcę być wszędzie

06 listopada 2009 | Magazyn tv | Paulina Wilk
źródło: Rzeczpospolita
autor zdjęcia: Dorota Kaszuba
źródło: Fotorzepa

Z Janem Wieczorkowskim rozmawia Paulina Wilk

Rz: Pamięta pan pierwsze wizyty w kinie?

Jan Wieczorkowski: Chyba dzięki nim zostałem aktorem. Mama zaprowadziła mnie do kina tylko raz, potem chodziłem już sam. Miałem osiem lat i czułem, że to jest moje miejsce, moje „Cienema Paradiso”. Uciekałem do niego i myślałem, że byłoby fajnie spędzić życie w filmie. Po wyjściu z kina szedłem do domu i w ogródku odgrywałem obejrzane role. Do dziś po seansie dobrego filmu zdarza mi się przez godzinę lub dwie wierzyć, że jestem taki jak postać z ekranu. Został we mnie dzieciak, który pozwala się oczarować. Bez tego nie mógłbym uprawiać swojego zawodu.

Jacy mężczyźni pana fascynowali?

Najpierw chciałem być gwiezdnym piratem – Harrisonem Fordem z „Gwiezdnych wojen”. Potem marzyłem, żeby jak Michael J. Fox w „Powrocie do przyszłości” jechać na deskorolce uczepiony bagażnika ciężarówki. Jeszcze zanim trafiłem do kina, uwielbiałem telewizyjne westerny z Johnem Waynem. Miał pistolet, władzę i zawsze spokojną twarz. Fascynował mnie też opanowany detektyw Kojak. Dużo później dorosłem do Marlona Brando, Jamesa Deana i Montgomery’ego Clifta – aktorów, którzy wnoszą na ekran własną wrażliwość i dzięki niej magnetyzują. Brando w ogóle nie uważał aktorstwa za sztukę. Ja myślę, że ono – choć nieczęsto – nabiera takiej rangi.

W jednym z ostatnich wywiadów Brando, wówczas już zgorzkniały,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8467

Spis treści
Zamów abonament