Pod słowem honoru
„Odsłania się widok straszny: ślady nart idące po zboczu gubią się w pokruszonych bryłach śniegu ogromnej lawiny... Z drugiego końca już nie wychodzą!”
Tak opisał Mariusz Zaruski poszukiwanie Mieczysława Karłowicza, który w lutym 1909 r. nie wrócił do Zakopanego z samotnej wycieczki na nartach. Kilkanaście dni wcześniej 33-letni kompozytor święcił owacyjne przyjęcie w Filharmonii Warszawskiej tryptyku symfonicznego. Jeszcze dwie doby wstecz pomagał Zaruskiemu redagować odezwę apelującą o powołanie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Potem wyruszył na Halę Gąsienicową, by wypróbować nowy aparat fotograficzny. Zaruski wraz ze Stanisławem Gąsienicą Byrcynem i przybyłymi na pomoc kolegami odkopali ciało Karłowicza i znalezionym aparatem zrobili zdjęcie zwłok. W miejscu wypadku Zaruski wbił w śnieg gałąź jarzębiny. Wiosną wypuściła zielone pędy.
Śmierć znanego kompozytora, taternika i narciarza w lawinie na stokach Małego Kościelca była wstrząsem. Przyspieszyła powstanie ratowniczej służby górskiej. 29 października 1909 r. cesarsko-królewskie galicyjskie namiestnictwo we Lwowie zatwierdziło statut towarzystwa: Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego – czwartej organizacji ratownictwa górskiego na świecie po austriackiej, francuskiej, szwajcarskiej; pierwszej poza Alpami.
Na jej czele stanął „Hetman Tatr” – Mariusz Zaruski, malarz, narciarz, taternik, żeglarz, zahartowany pływaniem po Oceanie Arktycznym na carskim zesłaniu. Karłowicza zaliczono pośmiertnie do członków założycieli. Na głazie w miejscu jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta