Zjazd rynną po szczęście
Pierwsze wrażenie z podróży po Kirgistanie: dużo nowych meczetów. Wyglądają jak spod sztancy. Proste sześciany z jednym oknem, drzwiami i lśniącym dachem z blachy. A właściwie z kopułą, na której szczycie ustawiono blaszany półksiężyc. Jeszcze nieotynkowane, w większości bez minaretów, więc tak naprawdę nie można ich nazwać meczetami, lecz jedynie domami modlitwy.
Są i większe, bardziej reprezentacyjne, postawione za pieniądze bogatych sponsorów z zagranicy. Na przykład ten w mieście Naryn, ufundowany przez Saudyjczyków, ma kształt tradycyjnego kirgiskiego kapelusza. Nie chodzi jednak o architekturę, dla donatorów ważne jest, by meczety szybko się zapełniały. Na wszelki wypadek przed wejściem wiszą plakaty zachęcające do skorzystania z usługi „SMS Islam”. Wystarczy wysłać wiadomość pod numer 1515 (koszt 30 somów, czyli ok. 2 zł), a będziemy dostawać esemesy z fragmentami Koranu.
Toasty za Allaha
Trzy czwarte mieszkańców Kirgistanu to muzułmanie. Sporo, zważywszy że islam przyjął się tu dopiero w XIX wieku, a potem był zwalczany przez komunizm. Kirgizi nawet w czasach ZSRR witali się, mówiąc „salam”, czyli muzułmańskim odpowiednikiem „niech będzie pochwalony”. Na nagrobkach z lat 70. czy 80. XX wieku obok sierpa i młota często można zobaczyć islamski półksiężyc.
Poza stolicą kobiety zakrywają włosy chustami....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta