Niekiedy pracodawcą zostaniesz nie z wyboru, ale przez przeoczenie
Nie tylko formalne warunki przesądzają o zatrudnieniu, rodzaju umowy, wysokości zarobków czy uprawnieniach pracownika. Niekiedy dzieje się tak przez przypadek, za milczącą aprobatą przełożonego
Brak asertywności, dobroduszność, milczenie lub organizacyjny bałagan w firmie mogą szefowi przysporzyć wielu kłopotów. Niekiedy od niechcenia stanie się pracodawcą lub będzie nim dłużej, niż zamierzał, a często wpędzi się przez to w ekstrakoszty.
Kuriozalnym wręcz przykładem przypadkowego pozyskania pracownika może być udzielenie mu urlopu wychowawczego na dłużej niż do końca okresu, na który opiewał angaż terminowy.
Według SN może to być – w zależności od okoliczności konkretnego przypadku – uznane za zawarcie w sposób dorozumiany umowy o pracę na czas nieokreślony, jeżeli istnieją podstawy do wniosku, że taki był zgodny zamiar stron i cel umowy (uchwała z 21 listopada 1978 r., I PZP 28/78).
Angaż nie tylko na piśmie
Pracownika zyskujemy też przez niedopatrzenie służb kadrowych i nieuwagę bezpośrednich przełożonych lub wskutek tupetu podwładnego. Dzieje się tak wtedy, gdy szef zawiera z nim umowę na czas określony. Strony z góry więc wiedzą, kiedy się ona zakończy, chyba że przewidziały możliwość jej wcześniejszego rozwiązania.
Gdyby jednak po ustaniu terminowego angażu pracownik niejako z rozpędu przyszedł do pracy, a pracodawca go do niej dopuścił, zyskuje tę osobę w załodze. I to bezterminowo. Zatrudnienie przekształca się w angaż bezterminowy.
Art. 29...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta