Zmarnowana misja Kuklińskiego
Dlaczego po wprowadzeniu stanu wojennego Amerykanie zachowywali się tak, jakby nie znali raportów płk. Ryszarda Kuklińskiego? „Rz” opisuje zagadkowe wydarzenia związane z 13 grudnia 1981 roku
Szok, nerwowa narada w pokoju z guzikiem atomowym i telefony od Ronalda Reagana, który pytał, czy powinien pilnie wrócić z Camp David helikopterem do Waszyngtonu – tak wyglądały pierwsze chwile w Białym Domu po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce. Ekipa prezydenta działała chaotycznie, a jej członkowie zdawali się całkowicie zdezorientowani sytuacją.
– Nie przewidzieliśmy, że interwencja przybierze taki charakter, zupełnie odmienny od sowieckiego modelu postępowania w Czechosłowacji i na Węgrzech – przyznał po latach ówczesny sekretarz stanu gen. Alexander Haig.
A przecież nad planami stanu wojennego pracował w Warszawie pułkownik Ryszard Kukliński, który od połowy 1980 r. w detalach informował o nich amerykańską Centralną Agencję Wywiadowczą. W listopadzie 1981 r. brawurowo uciekł z Polski i odbywał w USA sesje z agentem CIA. Dlaczego ekipa Reagana zachowywała się więc tak, jakby nie liczyła się z możliwością przewrotu wojskowego w Polsce? To jedna z największych zagadek grudnia 1981 r.
Historyk Douglas J. MacEachin twierdzi, że analitycy CIA w sprawie Kuklińskiego popełnili wiele błędów
Według ustaleń “Rz” wiele wskazuje, że informacje, które z narażeniem życia zdobywał w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego pułkownik Kukliński, zostały zmarnowane przez CIA.
Gorączka sobotniej nocy
Prof. Richard Pipes, były...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta