IPN na krótkiej smyczy
Platforma Obywatelska przeforsowała swoja wizję Instytutu Pamięci Narodowej. Zgodnie z najważniejszą poprawką w przegłosowanej w czwartek nowelizacji prezes IPN będzie mógł być odwoływany przez Sejm zwykłą większością głosów
Oznacza to, że pozycja następcy Janusza Kurtyki wobec partii rządzącej będzie bardzo słaba. W każdej chwili będzie on mógł zostać usunięty ze stanowiska, jeśli podejmie decyzję, która rozzłości Donalda Tuska.
Kolejna zmiana na gorsze: członkowie nowej Rady IPN będą się wywodzić m.in. ze środowisk naukowych, tych samych, które w 2007 roku ostro protestowały przeciwko lustracji w swoim gronie. Słaba i chwiejna politycznie Rada nie będzie oparciem dla szefa Instytutu w razie jego konfliktu z politykami.
Ponura ironia losu sprawia, że posłowie, szermując hasłem odpolitycznienia IPN, wystawili go na silny nacisk polityczny. Dostaliśmy też kolejny – po odwołaniu szefa CBA Mariusza Kamińskiego – dowód na to, że Platforma nie toleruje szefów służb państwowych, którym nie da się rozkazywać z Kancelarii Premiera.
PO zrobiła więc kolejny krok w dziele psucia państwa, ale mało kto bije na alarm. No tak, przecież najważniejsze są prawybory.