Korona na starość
Obie mogłyby się cieszyć emeryturą. Helen Mirren – urządzać swój średniowieczny zamek, a Judi Dench – rozwiązywać ulubione quizy i krzyżówki. Ale kino, West End i Broadway potrzebują królowych
Hollywood to nie świat dla starych kobiet – rzadko oferuje im ciekawe role, jeszcze rzadziej – statuetki. Akademia dostrzegła dwie brytyjskie damy w chwili, gdy miały już za sobą dziesiątki szekspirowskich spektakli, karierę telewizyjną, sznur nagród i szlacheckie odznaczenia. Obie otrzymały Oscary, gdy były po sześćdziesiątce. Wydawało się, że statuetki są tylko spóźnionym gestem, eleganckim pożegnaniem.
Stało się inaczej: Helen Mirren i Judi Dench zaczęły od nowa, dziś należą do najbardziej pożądanych aktorek teatralnych i filmowych świata. 75-letnia Dench właśnie gra namiętną Tytanię w szekspirowskim „Śnie nocy letniej” wystawianym w angielskim Rose Theatre. Dość powiedzieć, że w tej roli zwykle obsadza się kobiety 30-letnie – ona dostała ekstatyczne recenzje, a spektakle zostały wyprzedane. W zeszłym roku, by dostać się na „Fedrę” z 64-letnią Helen Mirren w londyńskim National Theatre, trzeba było stać w kolejce od piątej rano. Ludzie przylatują z całego świata i koczują, by zobaczyć Dench i Mirren w angielskim teatrze, u szczytu możliwości, gdy grają z miłości do sztuki, za najniższe stawki.
W Hollywood ich nazwiska znajdują się wśród najlepiej opłacanych. Dench, odkąd w 1999 r. dostała Oscara, wystąpiła w 15. dużych produkcjach. W tym roku śpiewała w gwiazdorskim musicalu „Nine” Roba Marshalla. W przyszłym sezonie zobaczymy ją w nowej ekranizacji „Jane Eyre” i znów jako M, bezlitosną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta