Komorowski – jeszcze większa niemożność
Po wygranej kandydata Platformy Polska będzie krajem jeszcze bardziej niż dziś pogrążonym w wewnętrznym konflikcie – przewiduje publicysta
Ewentualne zwycięstwo Bronisława Komorowskiego rozpocznie epokę szczególną. Epokę władzy niemal niepodzielonej, ograniczonej jedynie wolą koalicjanta. Koalicjanta, który po wyborach mocno osłabł i którego będzie można w każdej chwili obejść poprzez porozumienie z SLD. To sytuacja precedensowa. Choć formalnie mieliśmy już podobną – w okresie rządów PiS, a także gdy w Dużym Pałacu zasiadał Aleksander Kwaśniewski, a w Małym Pałacu premierzy z SLD.
Ale podobieństwo formalne nie zawsze znaczy rzeczywiste. Monopol Platformy będzie bowiem monopolem ugrupowania wspieranego przez większość środowisk znaczących, a także przez zdecydowaną większość mediów i darzonego sympatią przez większość aparatu państwowego. Monopol PiS był zaś sprawowany w sytuacji, w której większość środowisk znaczących zwalczała tę partię, wspierana w tym przez zdecydowaną większość mediów. A zdecydowana większość aparatu państwowego po cichu kontestowała rządy tego ugrupowania i nie życzyła im sukcesu.
Komisje, ABW, prokuratury
Monopol Kwaśniewskiego i SLD to lata 90., kiedy dawni pezetpeerowcy byli jeszcze onieśmieleni, a media – choć nie zwalczały ich tak jak potem PiS – były od Sojuszu mentalnie niezależne i nie rezygnowały z realizowania wobec nich funkcji kontrolnej.
Platforma zaś będzie mogła sobie pozwolić na wiele. Sytuacja byłaby zapewne inna, gdyby wybory wyglądały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta