Nie bać się prywatyzacji energetyki
Poszukiwanie wpływów do budżetu wygrało z ideą konkurencji. Przejęcie Energi obniży też możliwości inwestycyjne PGE
Janusz steinhoff
Decyzja ministra skarbu w sprawie prywatyzacji gdańskiej Energi wywołała ożywioną dyskusję. Mam nadzieję, iż również w świecie polityki będzie ona miała poważny charakter.
Trzeba bowiem odpowiedzieć na zasadnicze na tym etapie polskiej transformacji pytanie: jakie powinny być skala, zakres i sposób realizowania przekształceń własnościowych w naszym kraju. Trzeba bowiem mieć świadomość, iż stosunek do prywatyzacji polskiej gospodarki zdecydowanie różni programowo działające w Polsce partie polityczne.
Część polityków uważa, iż prywatyzacja ,,sreber rodowych’’, czyli największych polskich przedsiębiorstw (kopalnie, elektroenergetyka, gazownictwo, petrochemia) jest niedopuszczalna z punktu widzenia suwerenności ekonomicznej naszego państwa.
Będące w opozycji do tych poglądów konserwatywno-liberalne środowiska polityczne opowiadają się za konsekwentnym odchodzeniem od własności państwa w gospodarce. Wyjątkiem jest podstawowa infrastruktura komunikacyjna i przesyłowa. Powinna ona pozostać własnością państwa, na którym ciąży zapewnienie równoprawnego, opartego na transparentnych zasadach dostępu do niej konkurującym na rynku podmiotom.
Oddanie Energi PGE to nie prywatyzacja
Państwo swoje cele (np. bezpieczeństwo energetyczne) zrealizować może poprzez pozostające w jego kompetencji funkcje regulacyjne. Takie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta