Noc bez pomników
Przed 180 laty wybuchło powstanie listopadowe. Wielokrotnie zapowiadano stawianie mauzoleów i pomników, sypanie kopców oraz wieszanie tablic. Nie postawiono prawie niczego.
Pierwsze, poważniejsze upamiętnienie powstania listopadowego miało miejsce po 30 latach od jego wybuchu, ale skończyło się rozpędzeniem demonstrantów przez żandarmerię konną. Tłum zebrał się na rynku Starego Miasta 25 lutego 1861 roku, w rocznicę bitwy pod Olszynką Grochowską. Dla niepoznaki na wozie przywieziono beczkę, z której wydobyto pochodnie i „mały, amarantowy sztandar z białym orłem”. Pochód chciał ruszyć w stronę Krakowskiego Przedmieścia, ale nie zdołał dojść nawet do placu Zamkowego.
Następne upamiętnienie miało miejsce dopiero po 54 latach. Otóż Rosjanie opuścili Warszawę nocą z 4 na 5 sierpnia 1915 roku, a dokładnie miesiąc później wystawiono krzyż pamiątkowy na miejscu śmierci generała Józefa Sowińskiego, jak podał „Tygodnik Polski”. Niemieccy okupanci nie protestowali.
Kolejna uroczystość miała miejsce w 1916 roku i wzięło w niej udział, według „Tygodnika Ilustrowanego”, około 50 tys. ludzi. Ustawiono wtedy krzyż na polu grochowskiej bitwy. I na tym się skończyło.
Burzenie
Przywracanie pamięci bohaterom nocy listopadowej i ich następcom odbywało się metodą, jak dziś powiedzielibyśmy, oczyszczania przestrzeni publicznej. Po prostu rozbierano pomniki wystawione przez carat. Zdjęto pomnik zdobywcy Warszawy w 1831 roku Iwana Paskiewicza,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta