PiS nie ma się czego wstydzić
Najpoważniejszym błędem Kaczyńskiego była jego wypowiedź o ładnych buziach. Żadna kobieta nie daruje podkreślania jej urody po to, by zakwestionować intelekt – twierdzi socjolog w rozmowie z Piotrem Gursztynem
Rz: „Demokracja została uratowana” – powiedziała pani po wyborach samorządowych.
Barbara Fedyszak-Radziejowska: Uratowana, ponieważ intensywne i systematyczne dyskredytowanie partii opozycyjnej nie przyniosło zapowiadanego przedwyborczymi sondażami rezultatu, czyli miażdżącego zwycięstwa PO. Proces ograniczania znaczenia opozycji został, jak sądzę, zatrzymany. Mowa oczywiście o PiS. Dominująca w przestrzeni publicznej atmosfera, czy, jak wolą piarowcy, narracja sprawia, że osoby popierające Platformę mają tylko z tego powodu lepsze samopoczucie – uważają się za młodsze, lepiej wykształcone, bardziej światłe, przynależące do lepszej części Polski niż wyborcy PiS. Byłoby to zabawne, gdyby nie było zarazem tak szkodliwe dla demokracji.
Demokracja wymaga równorzędnego prawa do posiadania poglądów, własnej reprezentacji politycznej etc. Kierowanie do części wyborców sygnału: wstydźcie się, jak możecie popierać taką (!) opozycję, to socjotechniczny zabieg, w wyniku którego zawstydzony wyborca powinien przerzucić swój głos na PO. Jednak PiS ma wiarygodne, solidarnościowe korzenie, dorobek, kilka świetnych diagnoz politycznych i dwa lata bardzo dobrych rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego oraz cztery lata znakomitej prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Nie ma się czego wstydzić.
Marginalizowanie opozycji prowadzi do demokracji w rosyjskiej wersji – jest tylko jedna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta