Papież postawiony pod ścianą
Gdyby Benedykt XVI przypomniał w Izraelu, ilu Żydów uratował Pius XII, zostałby medialnie zlinczowany, a jego pontyfikat zostałby okrzyknięty antysemickim – pisze publicysta
Ta pielgrzymka była jak stąpanie po polu minowym. I choć były momenty, gdy zdawać się mogło, że papież potknął się o jakiś zapalnik, to udało mu się tę drogę przejść, nie wywołując większych konfliktów, a przy okazji powiedzieć kilka ważnych rzeczy. Udało się przypomnieć, na czym naprawdę polega dialog między religiami i narodami, który może być podstawą trwałego pokoju w Ziemi Świętej. Tej prostej konstatacji nie mogą zmienić dobiegające z części środowisk żydowskich, ale i mediów (także polskich) głosy mocno krytyczne wobec papieża.
Kiedy papież nie spełnił wszystkich żądań Żydów, rozliczono go za to jak ucznia przy tablicy. Strofowano za każde nieodpowiednie albo zbyt łagodne słowo
Benedykt XVI, i było to pewne z góry, nie mógł spełnić wszystkich oczekiwań i wymagań, jakie przed nim stawiano.
I to nie tylko dlatego, że nie jest charyzmatycznym Janem Pawłem II, nie przyjaźnił się w dzieciństwie z Żydami i nie pochodził z narodu ofiar hitlerowskich Niemiec, ale także dlatego, że coraz częściej w relacjach katolików z niektórymi środowiskami żydowskimi i muzułmańskimi nie chodzi o dialog czy współpracę, ale o wymuszenie stanowiska, które odpowiada tej drugiej stronie. A przy okazji zachodnie media, którym często nie po drodze jest z papieżem, natychmiast podchwytują krytyczne wobec Ojca Świętego opinie, by dorobić mu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta