Nić Swianiewicza
Gdyśmy wyszli na zewnątrz, uderzyły mnie zapachy wiosny wiejące od okolicznych pól i lasów, chociaż jeszcze gdzieniegdzie leżały płachty śniegu. Był śliczny wiosenny poranek. Wysoko w błękitach bujał skowronek” – pisał Stanisław Swianiewicz o dniu 29 kwietnia 1940 roku, w którym otarł się o śmierć. Rzecz działa się na stacji kolejowej Gniezdowo pod Smoleńskiem, dokąd Sowieci przywieźli go wraz z innymi oficerami z Kozielska.
Gdy Swianiewicz zachwycał się wiosenną przyrodą, trzy kilometry dalej w Katyniu sowieccy oprawcy strzelali w tył głowy jego kolegom. Odgłosy pistoletowych wystrzałów nie dochodziły tak daleko. Swianiewicz nie miał więc pojęcia, że niewiele brakowało, aby on także z roztrzaskaną czaszką wylądował w masowej mogile. W ostatniej chwili przyszedł jednak rozkaz z Moskwy, aby zachować go przy życiu, jako wybitnego znawcę gospodarki Trzeciej Rzeszy.
Swianiewicza zamknięto w wagonie stojącym na bocznicy. Przez niewielki otwór między deskami obserwował rozwój wydarzeń. „Plac był gęsto obstawiony kordonem wojsk NKWD z bagnetem na broń. Z drogi wyjechał na plac zwykły pasażerski autobus. Okna były zasmarowane wapnem. Autobus podjechał tyłem do stopni sąsiedniego wagonu, tak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta