Zatrute źródła sukcesu
Hiszpania budzi się z wielkim dopingowym kacem. Znów zawisł nad nią cień doktora Eufemiano Fuentesa
Pierwsza dama lekkoatletyki Marta Dominguez działała w dopingowej szajce. Uwielbiany chodziarz Paquillo Fernandez miał w domu pół apteki, z przewagą EPO. Najlepszy kolarz świata Alberto Contador nie potrafi przekonująco wytłumaczyć, skąd w jego moczu wziął się clenbuterol.
Ginekolog z Wysp Kanaryjskich Eufemiano Fuentes, który razem ze strzykawkami i torebkami na krew miał zniknąć ze sportu raz na zawsze po poprzedniej wielkiej aferze, jak się w czwartek okazało, działał dalej w najlepsze.
Teraz już nikt nie ma złudzeń, że wybuchające od kilkunastu miesięcy afery są tylko zbiegiem okoliczności. Nie zanosi się też na to, żeby przyschły, jak wiele wcześniejszych. Po latach przemilczeń i uników, w których Hiszpanie byli mistrzami, zbyt wiele nazbierało się brudu. A od czterech lat podawanie i handel dopingiem jest w Hiszpanii przestępstwem, grozi za to do dwóch lat więzienia. Wejście na scenę śledczych z uprawnieniami do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta