Kolejny odcinek telenoweli
Tajne narady polityków, rytualne zawieszanie prezesów i przepychanki przed wejściem do gmachu na Woronicza – to najnowsza historia telewizji publicznej. Prawdziwa telenowela, której jednak widz TVP nie zobaczy na ekranie
Wyobraźmy sobie jeden z wielu telewizyjnych konkursów esemesowych. Krótkie, proste pytania: Kto jest obecnie prezesem TVP? Jak nazywał się jego poprzednik? Dobrych odpowiedzi nie byłoby wiele.
Nie ma jednak obawy – nikt takich pytań dziś nie zada. Konkursy służą, pozyskiwaniu pieniędzy z esemesów, a nazwisk szefów TVP widzowie znać nie muszą. Czasy, w których w świadomości publicznej funkcjonowała telewizja Drawicza, Terleckiego, Walendziaka, Miazka, Kwiatkowskiego, Dworaka, Wildsteina czy Urbańskiego, to już pieśń przeszłości. Jeśli przyjąć, że o randze instytucji świadczy rozpoznawalność nazwiska jej szefa, telewizja publiczna plasuje się daleko za konkurencją. Jej prezesi charakteryzują się głównie tym, że nikt ich nie zna i są zawieszeni.
Najnowsza nowelizacja ustawy medialnej, przyjęta w Sejmie głosami PO, PSL i SLD, to kolejny odcinek telenoweli z publiczną TVP w roli głównej. Od lat wiadomo, że scenariusz dla publicznych mediów piszą politycy. Ci, którzy są akurat u władzy. I w zależności od ich wyobraźni i talentu oglądamy komedię, tragedię lub tragifarsę.
Miłe złego początki
Kiedy w czerwcu Bronisław Komorowski, wówczas jeszcze pełniący obowiązki prezydenta, jako trzeci po Sejmie i Senacie odrzucił sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, stało się jasne, że w publicznych mediach nastąpi nowe rozdanie....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta