Z twarzą Hitlera
Bruno Ganz to znakomity aktor, który zagrał u wielu najlepszych reżyserów. Ale status powszechnie rozpoznawanej gwiazdy zapewniły mu dopiero przeróbki filmu „Upadek” krążące setkami po Internecie
Tydzień temu, odbierając w Tallinie Europejską Nagrodę Filmową, wydawał się skrępowany. Z twarzą pooraną zmarszczkami wyglądał na więcej niż swoje 69 lat. Kiedy Wim Wenders wygłaszał laudację, nerwowo mrużył oczy. Słuchał peanów na swoją cześć z miną „Czy to na pewno o mnie?”, z wyraźnym trudem przetrwał długą owację na stojąco, po czym szybko uciekł ze sceny.
Patrzyłam na tego drobnego, starszego pana, słuchałam, jak mówi cichym, matowym głosem. Bardzo zwyczajny, niemal przezroczysty. Wielokrotnie już przekonywałam się, że wielcy aktorzy często są niepozorni, niemal niezauważalni. Rozkwitają dopiero na deskach teatru albo na ekranie.
– Wiele lat temu zobaczyłem, jak do telewizyjnego studia wchodzi starszy, przygarbiony mężczyzna – wyznaje Ganz. – Zwróciłem na niego uwagę, bo wyglądał na ogromnie wyczerpanego. Nagle zdałem sobie sprawę, że to sam Laurence Olivier. Godzinę później zobaczyłem go przed kamerą. Wysoki, pełen energii, z siłą dzikiej bestii. „To jest istota zawodu, który chciałbym uprawiać” – pomyślałem. Zapamiętałem sobie tę scenę na całe życie.
Z Ganzem jest podobnie. Kiedy gra, staje się kimś innym. Aniołem albo tyranem. Szacownym profesorem albo łapserdakiem. Człowiekiem pełnym energii i nadziei albo wrakiem żegnającym się z życiem.
Nie jestem Ganzem!
Stary Kontynent nie potrafi promować swoich gwiazd. Nastolatek z Paryża,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta