Artysta nie jest ponad sławą
Z Piotrem Uklańskim rozmawia Monika Kuc
Rz: Po dziesięciu latach nieobecności w polskich galeriach ma pan teraz wystawę w Poznaniu. Monumentalna instalacja zaskakuje, bo tworzą ją abstrakcyjny gobelin i obraz. Na dodatek została zostawiona z pracami Kantora. To zestawienie to pana pomysł?
Nie, ale nie ma nic lepszego niż dobre nieporozumienie. Zresztą na wystawie są bardzo ciekawe obrazy informel Kantora z lat 50. oraz te jego okropne obiekty teatralne.
Pana kompozycja, choć abstrakcyjna, ma tytuł pełen znaczeń. Zaczerpnął pan go z filmu science-fiction, sequela „Odysei kosmicznej 2001” Kubricka
Interesuje mnie Apokalipsa, tragedia i w ogóle śmierć pokazana w sztuce. Mam nadzieję, że moja tkanina może być pretekstem do refleksji nad utopijną wiarą, że sztuka może przepracować doświadczenia wojny, kataklizmu czy czegokolwiek innego, a przez to posiadać silę sprawczą. To fascynujące, jak np. artyści z nurtu Art Brut czy informel w latach 50. i 60. próbowali przetransformować przeżycia wojenne na agresywną malarską materię.
Brzmi to wszystko bardzo egzystencjalnie, a dotąd uważaliśmy, że uprawia pan głównie sztukę prowokacji.
Zestarzałem się.
?
Mówienie, że artysta jest prowokatorem, to element języka prasowego. Żaden z artystów, których znam, nie zajmuje się „prowokowaniem”. Moja wystawa sprzed dziesięciu lat nie była prowokacyjna. Tylko w polskim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta