Berlusconi przetrwał, Rzym w ogniu
Płonące samochody, zdemolowane sklepy, policjanci obrzucani kamieniami przez demonstrantów – tak wyglądało wczoraj centrum Rzymu oraz ulice kilku innych włoskich miast: Mediolanu, Turynu i Palermo. W samej stolicy rannych zostało co najmniej 50 osób, aresztowano kilkudziesięciu najbardziej agresywnych demonstrantów. Jak szacuje policja, na ulice wyszło w sumie ok. 100 tys. studentów i anarchistów.
Rozruchy wybuchły w proteście przeciwko Silvio Berlusconiemu. Premier wbrew oczekiwaniom wygrał (trzema głosami) głosowanie w Izbie Deputowanych nad wotum zaufania dla rządu. Udaremnił w ten sposób próbę usunięcia go przez deputowanych, którzy opuścili jego partię. Trójka dysydentów wsparła rząd. Atmosfera była napięta, doszło do bójki między posłami. W tym samym czasie walki rozpoczęły się na ulicach Rzymu.
—p.k., pik