Chińczycy czyszczą partię
Komuniści nie przebierają w środkach, aby pozbyć się polityka uznanego za zagrożenie dla systemu
Komunistyczna Partia Chin wykazała się dawno nieobserwowaną determinacją w niszczeniu jednego z własnych przywódców. Bo Xilai, były szef partii w aglomeracji przemysłowej Czungcing, został zawieszony w prawach członka Komitetu Centralnego KPCh i Biura Politycznego, a jego żonę oskarżono o udział w morderstwie. Chociaż Bo był uznawany za wschodzącą gwiazdę chińskiej polityki, partia uznała, że może zakłócić zbliżający się proces przekazywania władzy w Chinach.
– Bo starał się budować swoją pozycję na poparciu społecznym i występach w mediach, a nie na zakulisowym szukaniu sojuszników w ramach frakcji i budowaniu konsensusu. Zapewne uznano, że zamiast cementować partię, jest dla niej zagrożeniem – mówi „Rz" David Hammond, ekspert ds. Chin z Uniwersytetu w Edynburgu.
Dwie frakcje
Delikatny proces przekazywania władzy, który odbywa się raz na dziesięć lat, ma się rozpocząć jesienią na XVIII Kongresie Komunistycznej Partii Chin. O wpływy zabiegają dwie główne frakcje. Do populistów (liberałów) zaliczają się politycy, którzy sami musieli się piąć po szczeblach kariery, zaczynając w partyjnych młodzieżówkach, i teraz reprezentują biedotę, klasę robotniczą i chłopów. Do frakcji elitarystów (konserwatystów) należą potomkowie dawnych aparatczyków, którzy reprezentują biznes i nową klasę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta