Mój czas minął, pora odpocząć
Karol Bielecki kończy grę w reprezentacji Polski. Opowiada o przyjaźni, mocnym charakterze i przyszłości kadry
Rz: Opadły już emocje, wie pan, dlaczego nie jedziecie na igrzyska?
Karol Bielecki: Zabrakło iskry, która była wcześniej. Nie jestem już takim zawodnikiem jak pięć lat temu. Pewnych rzeczy nie dało się przeskoczyć, oszukać własnego organizmu. Po stracie oka, po tym wszystkim, co przeszedłem, zmieniła się moja rola w zespole. Zrobiłem tyle, ile mogłem, chciałem jak najlepiej. Żałuję, że moja gra w reprezentacji kończy się w tak smutnym momencie.
Rezygnuje pan z kadry?
Po meczu z Hiszpanią poszedłem do trenerów Bogdana Wenty i Daniela Waszkiewicza. Powiedziałem im, że to było moje ostatnie spotkanie w kadrze. Ta drużyna dała mi dużo pozytywnych emocji, ale kosztowała też dużo zdrowia. Czuję, że nie mogę jej więcej pomóc. Przecież na turnieju w Alicante grałem może kilkanaście minut. Jestem dumny, że po wypadku udało mi się wrócić do reprezentacji, ale żałuję, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta