Nikt nie chce białego słonia
Olimpijski stadion, który podczas igrzysk był dumą Anglii, teraz jest jej problemem. Nie wiadomo, co z nim będzie
Londyńczycy kłócą się, co zrobić ze Stadionem Olimpijskim, choć wydawało się, że problem zawczasu dobrze przemyśleli. Chcieli uciec od scenariusza przerabianego ostatnio wielokrotnie: po igrzyskach gaśnie znicz i dopiero zaczyna się myślenie o przyszłości budowli za kilkaset milionów euro. Zburzyć nie można, sprzedać też nie, imprez sportowych i gwiazd muzyki nie ma aż tyle, żeby wypełniać stadion wystarczająco często.
Przykłady z ostatnich lat są bardzo wymowne. Chińczycy w Pekinie mają problem z wielkim Ptasim Gniazdem na 91 tysięcy miejsc, ale się do tego nie przyznają. Stadion miał być imponujący i jest, a że teraz odwiedzają go głównie turyści, to już inna sprawa.
Pomysł, żeby grała tam drużyna Beijing Guo'an nie wypalił, bo piłkarze na trybuny przyciągną ledwie około 10 tys. kibiców. Dlatego chyba od kilku lat jeżdżą tam drużyny Serie A grać o Superpuchar Włoch.
W Atenach (igrzyska w 2004 roku) jest jeszcze gorzej. Nie da się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta