Próbki będą badane
Eksperci muszą wyjaśnić, czym są substancje znalezione we wraku tupolewa
Badania mające ustalić, czym były substancje pobrane z wraku tupolewa, mogą potrwać jeszcze pół roku – poinformował płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Po wczorajszej publikacji „Rz", w której napisaliśmy, że na wraku tupolewa odkryto ślady materiałów wybuchowych, prokuratura milczała wiele godzin. Gdy zdecydowała się zwołać konferencję, poprowadził ją płk Ireneusz Szeląg. Zaczął od oświadczenia, że na wraku nie stwierdzono śladów materiałów wybuchowych. Mówił, że szczątki maszyny zbadano tzw. spektrometrami ruchliwości jonów pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym wybuchowe.
Trzeba prosić Rosjan
– Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nie śladów materiałów wybuchowych – zaznaczył Szeląg. Jak ustaliła „Rz", polscy prokuratorzy i biegli jedynie oznaczyli części samolotu i innych próbek, których badania spektrometrami dały wynik...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta