W pierwszej kolejności wolne
Coraz częściej szefowie wymagają, aby podwładni pracowali w niedziele. Ci z obawy o etat godzą się na te żądania, ale taką aktywność trzeba im zrekompensować
Aby nie zakłócać normalnego toku pracy lub wywiązać się z obiecanych terminów realizacji zadań i usług, firmy przerzucają część zadań na niedziele. Prośba o aktywność w ten dzień tygodnia, np. dokończenie pilnego raportu, odebranie towaru od innego przedsiębiorcy czy dokonanie remontu nie należą do rzadkości. W konsekwencji coraz częściej dochodzi do sporów dotyczących tego, co należy się za wykonaną wtedy pracę.
Zakaz pracy
Pracownicy mają prawo do 35 godzin nieprzerwanego odpoczynku w ciągu tygodnia pracy (art. 133 § 1 k.p.). Aby zrealizować to uprawnienie, przynajmniej jeden dzień w tygodniu musi być wolny od zadań.
Przyjęto więc, że taki odpoczynek powinien przypadać w niedzielę, wprowadzając zakaz pracy w tym dniu. Co do zasady, niedziela obejmuje 24 kolejne godziny. Jednak w rozumieniu kodeksowym nie rozpoczyna się ona o północy – ze startem doby zegarowej, ale o godz. 6 w tym dniu. Pracodawca może określić inne godziny trwania niedzieli pod warunkiem, że mieszczą się one w zakresie dnia wolnego.
Przykład
Pracodawca chce ustalić, aby tzw. niedzielna doba rozpoczynała się już w sobotę o 22 po to, żeby aktywność niedzielna nie ciągnęła się do poniedziałkowych godzin porannych. Rozwiązanie takie należy uznać za niedopuszczalne, gdyż godzina startu „pracowniczej niedzieli" musi mieścić się w
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta