Gonitwa za barbusem
Jak grzyby po deszczu wyrastają punkty sprzedające jedzenie z samochodu. Miasto nie ma na nie sposobu.
Z samochodów, które parkują w mieście, sprzedaje się prawie każdy rodzaj jedzenia. Są specjalne barbusy dla wegetarian, auta z jedzeniem meksykańskim czy samochody serwujące makarony pod każdą postacią. Pojawił się też m.in. żuk, w którym można kupić pizzę na kawałki. Najchętniej jednak serwowane są burgery pod każdą postacią.
Kebaby się przejadły
Ceny nie są wysokie – za dużą zapiekankę zapłacimy ok. 9 zł, a za kawałek pizzy – 5 zł. Koszt hamburgera zależy od miejsca, w którym go kupujemy. W niektórych dostaniemy go naprawdę tanio, w innych zapłacimy nawet 30 zł.
Najchętniej samochody ustawiają się w nocy, kiedy do domów wracają głodni imprezowicze. Ci chwalą sobie „samochodowe" jedzenie.
– To alternatywa dla kebabów, które się wielu osobom już przejadły – mówi Tomek z Ochoty. – Jedzenie jest w przystępnej cenie, nie trzeba długo czekać, a porcje są naprawdę ogromne. Mam już swoje ulubione...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta