Spektakl oszalałej natury
Na ekranach | „Epicentrum" to kino katastroficzne bardziej przewidywalne niż jego bohater – tornado - pisze Marek Sadowski.
Apogeum mody na katastroficzno-sensacyjne opowieści filmowe o niszczycielskich żywiołach to lata 70. XX wieku, co tłumaczono ówczesnym kryzysem ekonomicznym i pesymistycznymi nastrojami amerykańskiego społeczeństwa. Później ten rodzaj emocji wskrzeszano raczej rzadko. Żywioły same w sobie są ciągle na tyle niebezpieczne, a jednocześnie filmowo atrakcyjne, że nie trzeba szukać dla ich pokazania dodatkowych usprawiedliwień.
Do wciąż najgroźniejszych należą tornada, czyli trąby powietrzne towarzyszące burzom. Zazwyczaj...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta