Wątpliwości za pięć dwunasta
Nadchodząca reforma procedury karnej wymaga remontu od fundamentów, aby nie kłóciła się z otoczeniem prawnym, mówiła poprawną polszczyzną oraz nadawała się do obsługi przez organy ścigania – pisze prokurator Beata Mik.
Promulgacja ustawy nowelizacyjnej z 27 września 2013 r. (dalej: nowela) w ubiegłorocznym DzU pod poz. 1247 oznacza, że tzw. wielką reformę procesu karnego ubrano już w oficjalny garnitur, w którym ma wmaszerować do systemu prawa krajowego 1 lipca 2015 r. Czemu więc służy natarczywy lobbing na rzecz założeń tejże reformy prowadzony przez byłego wiceministra sprawiedliwości dr. hab. Michała Królikowskiego, występującego tym razem w roli adwokata eksperta, w zapowiedzianym 1 grudnia na łamach „Rzeczpospolitej" cyklu „Dlaczego potrzebne są zmiany"? Kto musiał, w tym większość parlamentarna niezbędna do uchwalenia noweli, ten został dawno przekonany, a ten, kogo reforma niepokoi, i tak nikomu na słowo nie uwierzy. Jednocześnie jednak akurat ta inicjatywa autora jest cenna, gdyż dowodzi, że ów kontrowersyjny twór rodzimej myśli prawniczej sam siebie nie broni.
Remont przed oddaniem do użytku
Ocen krytycznych nowela doczekała się na pewno nie mniej niż jej oponenci klapsów od twórców. Kto był bliżej prawdy, pokaże praktyka. Pewne kwestie trzeba jednak raz jeszcze uwypuklić. Dopóki wystarcza czasu na – nie bójmy się prawdy – prolongatę okresu vacatio legis (spoczywania) reformy. Ona sama wymaga bowiem remontu od fundamentów, aby nie kłóciła się z otoczeniem prawnym,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta