Świętuję plan Balcerowicza
Trudno dziś, po 25 latach, oderwać projekt reform od nazwiska ich twórcy, ale spróbuję, bo choć Tadeusz Mazowiecki powierzył to dzieło Leszkowi Balcerowiczowi, to przecież nie chodziło tu o przeprowadzenie jakiegoś autorskiego eksperymentu, tylko o ratowanie upadającego kraju.
Ktoś musiał podjąć to wyzwanie; ktoś musiał przemyśleć główne słabości ówczesnej Polski i znaleźć na nie receptę. Na dodatek zaordynowane leki musiały być skuteczne, bo podobnej choroby nigdy wcześniej nie leczono, i terapia, choć trudna, musiała być konsekwentna, a to wymagało niebywałej siły woli.
Każda perspektywa historyczna narzuca swoją optykę. Dziś jako beneficjenci tamtych reform możemy dyskutować o błędach, przypominać o sferach wykluczenia, wyliczać zakłady pracy, co to mogły przetrwać, a nie przetrwały, albo biadolić nad potrzebą odbudowy przemysłu. Jednak wtedy Polska stanu wojennego i bankrutującego socjalizmu była na progu ostatecznego załamania. Karnawał „Solidarności" i stan wojenny podważyły jakąkolwiek legitymację komunistycznej władzy. Byliśmy jako naród...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta