2014: dobre filmy i pełne sale
Polskie kino bez fajerwerków, ale ciekawe i zmierzające we właściwym kierunku. A widzowie to doceniają.
Nasza kinematografia kojarzy się dzisiaj przede wszystkim z wielkim sukcesem „Idy". Wybitny czarno-biały film Pawła Pawlikowskiego o Polsce lat 60., stalinizmie, relacjach polsko-żydowskich, wierze, ale też dojrzewaniu i odkrywaniu tożsamości, przez cały rok szedł przez świat jak burza.
Ostatnio do wielu laurów zdobytych na różnych festiwalach doszły jeszcze Europejskie Nagrody Filmowe, wyróżnienia przyznane przez krytyków z Nowego Jorku, Los Angeles i Chicago, a wreszcie nominacja do Złotego Globu.
„Ida" została sprzedana do kilkudziesięciu krajów. W Stanach zarobiła już ok. 4 mln dolarów, we Francji obejrzało ją ponad 500 tysięcy osób, we Włoszech – ponad 100 tys. I, jak się wydaje, film Pawła Pawlikowskiego ma duże szanse na sukces w wyścigu oscarowym.
Ale przynosząca nam tyle radości „Ida" to produkcja ubiegłoroczna. W kontekście tego filmu czy innych perełek 2013 roku, takich jak „Papusza" Krauzów czy „Chce się żyć" Pieprzycy, rok 2014 wypadł słabiej. Jednak nie ma powodów do narzekań.
W przyszłym roku Polski Instytut Sztuki Filmowej będzie obchodził dziesięciolecie istnienia. I trzeba powiedzieć, że dzięki niemu nasze kino odżyło. PISF wsparł mistrzów, ale też wprowadził do kina nowe pokolenie twórców.
Dla mnie wydarzeniem stała się w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta