Powrót Bonapartego
Macron próbuje przyciągnąć prawicę, aby przeprowadzić trudne reformy. Na razie niezbyt mu wychodzi.
Nowy prezydent trzymał w poniedziałek Francuzów w napięciu przez kilka godzin. W końcu tuż przed 15.00 rzecznik prezydenta wyszedł na dziedziniec Pałacu Elizejskiego i w trakcie konferencji prasowej, która trwała 10 sekund, ogłosił nazwisko nowego premiera: Edouard Philippe.
– Macron próbował skaptować Alaina Juppégo lub któregoś z baronów Republikanów. Ale natknął się na mur. Prawica dopiero po wyborach parlamentarnych w czerwcu chce negocjować z prezydentem z pozycji siły. Stanęło więc na polityku drugiego sortu, to porażka – mówi „Rzeczpospolitej" Guy Sorman, wybitny francuski politolog.
Philippe, dotychczas mer 200-tysięcznego, portowego Hawru, należy do konserwatywnej partii Republikanie. W przeszłości był jednak wychowankiem socjalistycznego, reformatorskiego premiera Michela Rocarda. I tak jak Emmanuel Macron jest absolwentem prestiżowych francuskich szkół. Teoretycznie jego biografia znakomicie pasuje więc do wizji prezydenta, który chce przełamać głęboki podział sceny politycznej na prawicę i lewicę, aby, jak to zrobili już kilkanaście lat temu Niemcy, wynegocjować tak potrzebne Francji reformy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta