Katalonia w rękach radykalnej lewicy
Barcelońska burżuazja traci kontrolę nad katalońskim ruchem niepodległościowym. To efekt ucieczki Carlesa Puigdemonta przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości do Brukseli.
W niedzielę o 9.17 były szef rządu regionalnego (Generalitat) i czterech jego „ministrów" stawiło się w komisariacie policji przy ulicy Royale w centrum belgijskiej stolicy.
Po całym dniu przesłuchań sędzia miał podjąć decyzję, czy odrzucić wydany w piątek przez Hiszpanię europejski nakaz aresztowania, czy też uznać, że spełnia wszelkie warunki formalne i wymaga rozpatrzenia. A jeśli tak, to czy aresztować do czasu rozstrzygnięcia sprawy pięciu Katalończyków czy też, pod pewnymi warunkami, pozostawić ich na wolności.
Obrońca Puigdemonta, znany adwokat Paul Bekaert, będzie grał na czas. Podstawą jego strategii jest to, że w belgijskim prawie nie ma zbrodni „rebelii i nawoływania do buntu", o co oskarżony jest przez Madryt jego klient. Bekaert wskazuje także na „upolitycznienie"...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta