Dark stores non gratae, czyli nisza na cenzurowanym
Ni to sklepy, ni magazyny. Część europejskich stolic stara się zablokować trend, który miał swoje pięć minut w wyniku pandemii. Czy nisza przetrwa?
Barcelona zakazała działalności tzw. dark stores. „Ciemne sklepy” to mikrocentra dystrybucyjne, jakie po lockdownie powyrastały w dużych aglomeracjach, także w Polsce. Trend ten eksperci ochrzcili mianem q-commerce (od ang. quick – szybko). W dobie lockdownów zwiększyła się rola zakupów przez internet oraz oczekiwanie, że artykuły pierwszej potrzeby, głównie spożywcze, dotrą praktycznie natychmiast. Na rynku pojawiły się wyspecjalizowane podmioty. Z trendem eksperymentowały też tradycyjne sieci handlowe, w Polsce m.in. Biedronka czy Żabka.
Jednak nie wszystkim nowy format się podoba. Władze Barcelony motywują swoją decyzję zagrożeniem dla tradycyjnego lokalnego handlu, który ma także aspekt integrujący okolicznych mieszkańców. Innym problemem jest to, że dark stores zajmują miejsca klasycznych sklepów – w ten sposób lokale z pozaklejanymi witrynami stają się niedostępne dla przechodniów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta