Zupełnie jakby nie było wojny
Zginęło 100 tysięcy ludzi, 20 tysięcy zostało zatrzymanych za sprzeciw wobec najazdu, prawie milion uciekł za granicę przed mobilizacją. I wszystko zostało tak, jak było.
W ciągu ostatniego roku w Rosji nie doszło do żadnych znaczących zmian w ustroju państwa, systemie władzy czy choćby w ważnych ustawach. Nie były potrzebne, maszyneria była przygotowana wcześniej i zadziałała bez zarzutu.
– To nie tak, że któregoś ranka Putin wstał lewą nogą (…). Myślę, że to zaczęło się jeszcze po jego powrocie na stanowisko prezydenta w 2012 roku. Ale wszystko odbywało się płynnie i stopniowo. To, co obecnie widzimy w Rosji, to klasyczny, personalistyczny reżim autorytarny – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” politolog Władimir Gelman.
Krok po kroku
Kreml całkowicie panuje nad „przestrzenią polityczną”. Partie formalnie opozycyjne nawet już nie udają (jak bywało wcześniej) opozycyjności, trudno je odróżnić od rządzącej, putinowskiej Jednej Rosji.
Nigdzie też nie słychać głosów sprzeciwu, o co dba cenzura. Cały jej aparat (czyli „Roskomnadzor” formalnie tylko nadzorujący i licencjonujący sferę łączności), który zmiażdżył w ciągu roku wszystkie niezależne wydawnictwa i opadł ciężką czapą na internet, tworzony był stopniowo, w ciągu lat. To samo z pełnomocnictwami przeróżnych służb mundurowych, które powolutku, krok po kroku, rozszerzano. A teraz patrol policji ma prawo zatrzymać na ulicy, zażądać odblokowania telefonu i przejrzeć wszystkie zapisane wiadomości, kontakty i czaty.
Podobnie z całym aparatem państwowym, którego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta