Mobilizacja, obawy, a potem ulga
Stosunek Polaków do uchodźców z Ukrainy przechodził przez trzy etapy – mówi Marcin Duma, prezes IBRiS.
Jak się zmieniła postawa Polaków wobec uchodźców od momentu wybuchu wojny?
W ciągu ostatniego roku obserwowaliśmy szerokie spektrum emocji związanych z wojną w Ukrainie. Uchodźcy dotarli do nas już w pierwszych dniach wojny. Później ich strumień się zmniejszał, ale emocje nie opadały. Na początku byliśmy szalenie zmobilizowani i uznaliśmy, że pomoc Ukraińcom to nasza dziejowa misja. Pokazaliśmy mnóstwo serca, pomagając uchodźcom. Przede wszystkim dlatego, że jako społeczeństwo czuliśmy, że państwo nie będzie w stanie zapewnić im pomocy. Myślę, że to przeczucie było słuszne. Pomoc dała nam też dużo satysfakcji, ponieważ jako społeczeństwo sprawdziliśmy się w trudnej sytuacji. Udzieliliśmy pomocy sąsiadom w sytuacji, gdy zostali zaatakowani przez naszego odwiecznego wroga. W pierwszych tygodniach daliśmy z siebie tak dużo, że później musiał nastąpić kryzys.
Czy można powiedzieć, że w pierwszym okresie były to emocje pozytywnie mobilizacyjne?
Na pewno były to pozytywne emocje. Oczywiście były one podszyte obawami, że wojna może dotrzeć także do nas. Mimo wszystko byliśmy skoncentrowani na pomocy uchodźcom i zapewnieniu im jak najlepszego przyjęcia. Pierwszy etap nazwałbym „udanym pospolitym ruszeniem”. Druga faza przyszła mniej więcej w maju, gdy pojawiła się u nas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta