Cała niezjednoczona reszta świata
Zachód wobec Rosji mówi dziś jednym głosem, ale już w Chinach, Indiach czy Turcji nastawienie względem wojny jest odmienne.
Pamiętam rozmowę sprzed kilku lat z pewnym filozofem idei. Profesor przekonywał mnie do bezalternatywności zglobalizowanego świata, siły ponadnarodowego kapitału, powiązań, których nie da się już zamknąć w granicach państw narodowych, a zasieki i bariery stały się w istocie zbędne. Czas wojen, walk o terytoria minął. Państwom nie są potrzebne armie, obrona terytorialna ani czołgi. W zglobalizowanym świecie prawdziwa bitwa między transnarodowymi graczami toczy się w cyberprzestrzeni, a wygrywają ci, którzy lepiej wykorzystują zdobycze cywilizacji. Wojny o terytoria nie mają więc sensu, bo w globalnym świecie terytorialność się po prostu zaciera i nie w niej jest prawdziwa wartość i zysk.
Po zimnej wojnie świat stał się jednobiegunowy, z Ameryką w roli hegemona, światowego żandarma i głównego eksportera wolności i liberalnych idei, na których opierają się zachodnie demokracje. Odrodzenie imperializmów było raczej akademickim straszakiem, bajką o żelaznym wilku niż realnym zagrożeniem. Świat napędzany wolnym handlem, przepływem ludzi, towarów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta