Skończyła się romantyczna era GPW
O tym, dlaczego polska giełda straciła impet z pierwszego okresu istnienia, opowiada nam Ludwik Sobolewski, prezes GPW w latach 2006–2013.
Wiele lat w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych. Później giełda w Warszawie, Bukareszcie… Czy jest życie poza giełdą?
Zdecydowanie jest. I wiem to, będąc przecież nadal na rynku, tylko w innych rolach niż wcześniej.
W grudniu 2012 r. byliśmy w pana gabinecie, gdy rzucił pan, że na chwilę musi wyjść, bo rada nadzorcza wzywa. I już nie wrócił. Rada zawiesiła pana w obowiązkach. Okazało się, że pana pracownik, korzystając ze służbowych maili, szukał na rynku pieniędzy, aby sfinansować produkcję filmową z ówczesną pana partnerką. To był błąd, a może jakaś prowokacja?
Czy to był błąd? Bez wątpienia tak. Było w tym również kilka niefortunnych zbiegów okoliczności i działania, na które nie miałem wpływu, choć w pewnej mierze sprowokowane przeze mnie. Był też czynnik ludzki, istotny, który nie ograniczał się tylko do mojego ówczesnego związku. Byli tam zamieszani jeszcze inni „aktorzy”. To wszystko złożyło się na bardzo dramatyczny przebieg wydarzeń.
Czy ta historia czegoś mnie nauczyła? Tak, ale na pytanie, czy zrobiłbym to samo, gdybym mógł cofnąć czas, odpowiem, że tak. W tamtych moich działaniach nie było zresztą niczego nieetycznego – wiem, że można mieć na ten temat inne zdanie, ani niezgodnego z prawem – a to już fakt...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta