Sejm to nie twierdza
Obywatele nie mają optymalnego dostępu do parlamentu. Wzorem do zmian może być Szwecja.
Jakieś dziesięć lat temu odbyłam z moim organizacyjnym kolegą Szymonem Osowskim rozmowę o wejściu do Sejmu. Długo ją pamiętałam, ale późniejsze wydarzenia zatarły cele, które sobie stawialiśmy. Dopiero tego lata – 2024 r. – przypomniałam sobie, jak były sensowne. Otóż Szymon twierdził, że w ogóle nie powinno być przeszkód przy wchodzeniu na posiedzenia plenarne Sejmu. Powinno być możliwe wejście „z ulicy”, oczywiście po sprawdzeniu osoby wchodzącej pod kątem bezpieczeństwa.
Artykuł 61 konstytucji w ust. 2 obejmuje bowiem możliwość wstępu na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku i obrazu. W owym czasie konieczne było składanie wniosku o przepustkę na dobę wcześniej. Szymon uważał to za nadmierną i pozakonstytucyjną przeszkodę. Mieliśmy coś z tym zrobić. Kampanię w tej sprawie odłożyliśmy na moment, gdy będzie więcej czasu, może w kolejnej kadencji parlamentu, gdy będzie nowa energia na zmiany regulaminowe. A gdy nowa kadencja nadeszła, działy się takie rzeczy, że zniesienie obowiązku wcześniejszego wnoszenia o przepustki było niczym jedzenie ciastek za czasów rewolucji francuskiej. Do Sejmu nie wpuszczano osób, których postulaty nie odpowiadały posłom większości rządzącej, np. części kobiet biorących udział w czarnym proteście prewencyjnie zabroniono wejścia, „bo emocje byłyby za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta