Dania zamknięta dla obcych
Królestwo niemal zupełnie ukróciło nielegalną imigrację. I powstrzymało falę nacjonalistycznego populizmu. Teraz większość Europy chce iść tym śladem.
Świece zapachowe, wysokiej jakości czekolada, ulubiona herbata i książka, a także ciepłe skarpety i przyjemny w dotyku koc. No i w tle łagodna kojąca muzyka – to tylko podstawowy zestaw, aby miło spędzić zimowe wieczory w Danii. Bo hygge, sztuka przytulnego życia, jest o wiele bardziej rozbudowana.
Jej częścią jest też niezwykle rozbudowane państwo socjalne w kraju, który pobiera jednak w zamian jedne z najwyższych podatków na świecie. Ale wystarczy krótki spacer po Kopenhadze, aby się przekonać, że może być w tym głęboki sens. Co prawda w tym mieście ceny są zaporowe (według Komisji Europejskiej najwyższe w całej Unii), ale też ludzie żyją jakby na większym luzie. W sklepie ekspedientka odpowiada bez stresu na pytania klienta. Na ulicy nikt nie trąbi, gdy kierowca zagapił się i nie zauważył, że światło już jest zielone. A wieczorami nawet w środku tygodnia kafejki są pełne wesoło gwarzących ludzi.
W epoce internetu wieść o takim życiu, rzecz jasna, rozeszła się po całym świecie. A jednak w ubiegłym roku azyl w Danii otrzymało ledwie dwa tysiące osób, dziesięciokrotnie mniej, niż dekadę wcześniej. To proporcjonalnie do ludności kraju jeden z najniższych wyników w UE. Jednocześnie duńskie władze odesłały do krajów pochodzenia 90 proc. nielegalnych imigrantów. Znowu rekord w Unii. A w wyborach lokalnych w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
